Większość z nas kupowała lub sprzedawała kiedyś używany samochód. I wie, że zainteresowany autem klient jest w stanie przejechać pół Polski by je obejrzeć i kupić.

– Dlatego nasz biznes tak naprawdę sprawdzi się wszędzie. Region, wielkość miasta nie mają znaczenia – zapewnia Dawid Błachucki, franczyzodawca marki Handlarzyki.pl.

Koncept buduje sieć punktów sprzedaży używanych samochodów. Ma obecnie trzy placówki własne i sześć franczyzowych. Można w nich kupić auta różnych marek i w różnych cenach.

– Dla osoby prywatnej sprzedaż auta to wyzwanie – uważa Dawid Błachucki. – Musi mierzyć się z oczekiwaniami klientów, które często są wygórowane czy zupełnie nieadekwatne do oferty. Z kolei samodzielne wejście w branżę handlu używanymi autami nie jest łatwe. To hermetyczny rynek, firmy, które już na nim działają niechętnie wpuszczają konkurencję. A my dzielimy się naszą licencją na biznes. I mamy wiele zapytań od osób, które są zainteresowane tym biznesem, ale nie wiedzą jak się za niego zabrać.

Jak mówi franczyzodawca, jest to biznes dla każdego – trzeba jednak choć trochę interesować się motoryzacją. Wbrew pozorom na starcie nie jest potrzebny parking czy plac na samochody. Według franczyzodawcy na początku wystarczy 4-6 aut, które można postawić u znajomych lub u siebie przed domem.

– Ale jeżeli chcemy rozwijać biznes, to docelowo musimy pomyśleć o wynajęciu placu – dodaje Dawid Błachucki.

Na zakup pierwszych samochodów trzeba przeznaczyć ok. 50 tys. zł. Jak mówi franczyzodawca, najbardziej popularne wśród klientów są auta w cenie 10-15 tys. zł i na takich właśnie skupia się oferta Handlarzyków.

Auto dobrze sprawdzone

Handlarzyki.pl pozyskują samochody z różnych źródeł. Firma Dawida Błachuckiego od wielu lat zajmuje się sprowadzaniem używanych aut z zagranicy, m.in. z Niemiec, Austrii, Holandii czy Włoch.

– Sprowadzamy ok. 10 aut tygodniowo, a nasi franczyzobiorcy mają prawo ich pierwokupu. Mogą też pojechać razem z nami i na miejscu kupić samochody, korzystając z naszych źródeł – wyjaśnia Dawid Błachucki.

Specjaliści z ramienia centrali działają też na terenie Polski. Wyszukują ogłoszenia, sprawdzają wstępne stan auta, negocjują cenę i taki gotowy lead sprzedażowy przekazują franczyzobiorcy. Ci ostatni mogą też oczywiście samodzielnie znajdować oferty i dokonywać zakupów. Na szkoleniach franczyzodawca uczy ich, jak wybierać auta, jak je sprawdzać, czego unikać, jakie marki czy wersje silnikowe warto kupować itd.

– Chodzi o to, aby nie zapełnić sobie placu „niesprzedawalnymi” samochodami – mówi Dawid Błachucki. – Uczymy też jak przygotowywać ogłoszenia o sprzedaży, jak robić zdjęcia, opisy, jak rozmawiać z klientami.

Franczyzobiorcy otrzymują też niezbędne narzędzia pracy: komputery warsztatowe do diagnostyki, mierniki lakieru, kosmetyki samochodowe. Mogą weryfikować historię pojazdów w systemie Auto DNA.

– Sprzedawane przez nas auta są w pełni sprawne i przygotowane do jazdy. Współpracujemy z sieciami warsztatów, z firmami autodetailingowymi, mamy rabaty cenowe na części zamienne. Klient otrzymuje od nas auto w stanie jak najbardziej zbliżonym do idealnego – podkreśla franczyzodawca Handlarzyki.pl.

Franczyzobiorcy zarabiają na marży od sprzedaży. Minimalna sprzedaż miesięczna, jak mówi franczyzodawca, to 10 aut. A minimalna marża na jednym samochodzie wynosi 2-3 tys. zł netto.

– Co daje zysk miesięczny 12 tys. zł netto – wylicza Dawid Błachucki. – Ale to wersja pesymistyczna. Na niektórych samochodach marża wynosi nawet 5-6 tys. zł netto.

Jednorazowa opłata za przystąpienie do sieci to 18 tys. zł netto, a miesięczna opłata franczyzowa 2 tys. zł netto.

 

WIZYTÓWKA HANDLARZYKI.PL

Sieć placówek handlujących używanymi samochodami.

• 3 placówki własne, 6 franczyzowych
• jednorazowa opłata wstępna 18 tys. zł netto
• miesięczna opłata franczyzowa 2 tys. zł netto