Firma pogrzebowa: Biznes, który żyje wiecznie

Branża funeralna ma zawsze klientów, więc rozpoczęcie działalności nie stanowi pod tym względem ryzyka biznesowego. Koszty otwarcia domu pogrzebowego są jednak wysokie, więc trzeba się finansowo zabezpieczyć, aby nie pogrzebać firmy.
In this article you will learn
- Young Engineers inspires children aged 4–15 to explore engineering through fun, hands-on activities like LEGO and Algobrix coding.
- Operating in 50+ countries, it has gained global recognition and achieved milestones like a Guinness World Record.
- Franchisees receive extensive training, marketing support, and flexible opportunities to run educational programs.
- The franchise requires a $6,000–$35,000 investment, strong interpersonal skills, and a passion for working with kids.
Czy można nie zapłacić osobiście ani grosza za zrealizowaną obsługę i nie usłyszeć choćby słowa pretensji? Brzmi absurdalnie? Oczywiście – witamy w świecie czarnego humoru. Gdzie świadczą takie „bezproblemowe” usługi? I kim jest ów tajemniczy klient, który trafia do zakładu, wszyscy przy nim wszystko robią, a on nawet nie wyciąga portfela? Właściwie, to tego klienta już nie ma, dlatego jest taki cenny. Mowa o nieboszczyku i zakładzie pogrzebowym, szykującym go do ostatniej drogi. W tym przypadku koszty ponosi rodzina zmarłego i nie obciąża bliskiej osoby finansowymi zmartwieniami. Nie ma jak tego zrobić.
Klient nie płaci, a firma świetnie prosperuje – taki to „wisielczy paradoks”. Branża pogrzebowa nie ma powodów do narzekań. Przyśpieszyła w pandemii, kiedy wzrosła liczba zgonów, a zakłady funeralne nie nadążały ze zleceniami. W 2020 roku zmarło w Polsce ponad 480 tys. ludzi
– o 79 tys. więcej niż rok wcześniej. Większy popyt na usługi wywindował ceny. Już wtedy eksperci przewidywali wzrost cen pochówku w niektórych regionach kraju nawet o 20 proc. A koszty wyprawiania pogrzebów z uwagi na inflację cały czas idą w górę.
Jest koniunktura – każdy chce zarobić. A konkurencja na rynku spora. Według szacunków Polskiej Izby Branży Pogrzebowej, firm oferujących pochówek jest w skali kraju około 4 tys., ale zaledwie jedna czwarta działa legalnie i zatrudnia personel. To generuje straty dla budżetu państwa. Ministerstwo Finansów i Główny Urząd Statystyczny estymują, że z tytułu niezapłaconych podatków i składek od wynagrodzeń pracowników wyniosły one 360 mln zł. Ale szacunki Federacji Przedsiębiorców Polski oraz Centrum Analiz Legislacyjnych i Polityki Ekonomicznej mówią o jeszcze wyższych stratach – rzędu prawie miliarda złotych.
Wyzwaniem dla przedsiębiorców stawiających w branży pogrzebowej pierwsze kroki jest transparentne prowadzenie biznesu i nieposzerzanie szarej strefy.
Firmy z doskoku
Bardzo prosto założyć zakład pogrzebowy. Nie potrzeba specjalnych uprawnień – wystarczy ukończyć 18. rok życia, zarejestrować firmę i już można świadczyć usługi. Prawo w tej kwestii jest bardzo liberalnie, a może raczej – niedookreślone. Obowiązujące przepisy nie precyzują, czym jest taki zakład, nie mówią też nic na temat obligatoryjnej liczby zatrudnionych tam pracowników, dlatego pojęcie „dom pogrzebowy” bywa stosowane umownie, bo często firma nie ma nawet siedziby.
– Nie trzeba posiadać lokalu – potwierdza Krzysztof Wolicki, prezes Polskiego Stowarzyszenia Pogrzebowego. – Wielu przedsiębiorców dogaduje się z zakładami pogrzebowymi na wynajem karawanu oraz kupno trumny czy urny, kiedy mają do pochowania klienta. Wtedy się organizują, bo działają tylko na konkretne zlecenie, od pogrzebu do pogrzebu. To pozwala zasadniczo ograniczyć koszty. W ten sposób za jeden pochówek można zarobić na czysto około 2 tys. zł. A jeśli uda się przeprowadzić pięć pogrzebów w miesiącu, zysk jest konkretny.
Sporo zakładów korzysta też ze szpitalnych chłodni i tam przechowuje ciała, co nie jest dozwolone, ponieważ prawo zabrania placówkom ochrony zdrowia na prowadzenie działalności pogrzebowej. Personel szpitala może umyć i okryć ciało zmarłego, ale nie może ubrać nieboszczyka, bo to już usługa funeralna. Jednak podmioty medyczne obchodzą przepisy na różne sposoby, np. organizują przetargi na prowadzenie kostnicy i zwycięska firma korzysta ze szpitalnych lodówek, zamiast sama zainwestować w chłodnię.
To samo dotyczy pracowników zakładu pogrzebowego. Często właściciel firmy skrzykuje ekipę na telefon: kierowcę samochodu oraz żałobników do niesienia trumny, przenoszenia wieńców i pochowania zwłok. Tragarze zwykle pracują na zlecenie, biorąc za jeden pogrzeb około 150 zł. Są jednak firmy, które działają w kilku miejscowościach na terenie województwa i tam mają pootwierane filie. Duży zakład zatrudnia średnio 15-20 pracowników. A nierzadko do obsługi dużych ceremonii pogrzebowych angażuje jeszcze drugą firmę, aby rozłożyć zbyt wysokie koszty pogrzebu. Zysk, oczywiście, jest dzielony między przedsiębiorstwa z jednej branży. Wszyscy są zadowoleni, bo każdy zarobi.
Pierwszy zysk po pół roku
Skoncentrujmy się na legalnym prowadzeniu biznesu. Przyjmijmy, że otwieramy profesjonalny zakład z chłodnią, przestrzenią biurową, pomieszczeniem do przygotowania ciała do pochówku oraz kaplicą, w której bliscy będą mogli wziąć udział w ostatnim pożegnaniu zmarłego przy otwartej trumnie. Najpierw trzeba poszukać lokalu o powierzchni 100-120 m2 i odpowiednio go wyposażyć.
– Warto mieć z pięć trumien na stanie. Jedna trumna kosztuje 800 zł-1,6 tys. zł. A także zainwestować w zakup urn na prochy – w tym przypadku zapłacimy od 200 do 400 zł za sztukę. Zakład pogrzebowy powinien dysponować dwoma karawanami. Najlepiej kupić używany pojazd, cena jednego auta pogrzebowego wynosi około 80 tys. zł. Koszty utrzymania działalności są dość znaczące. Sam czynsz za wynajęcie takiego lokalu wynosi miesięcznie 5-7 tys. zł – wylicza Krzysztof Wolicki.
Ile potrzeba pieniędzy na start? Na rozruch najlepiej zarezerwować około 400 tys. zł, z zastrzeżeniem, że przez pół roku nowy przedsiębiorca w tej branży będzie dokładał do interesu. W tym czasie warto zadbać o rozreklamowanie zakładu. Są różne metody promocji: jedni dają ogłoszenia do gazet dzielnicowych czy osiedlowych, inni wykupują reklamę w postaci billboardów rozlepianych na pojazdach komunikacji zbiorowej, natomiast niemal wszyscy zachęcają do skorzystania ze swoich usług za pośrednictwem internetu. Głównym kanałem komunikacji jest Facebook. Ale liczy się pomysłowa aktywność. Krzysztof Wolicki prowadzi własny kanał na YouTubie – „Gazeta Pogrzebowa” – na którym nagrywa niektóre pogrzeby. Ostatnio zarejestrował ostatnie pożegnanie znanych artystów: piosenkarza Edwarda Hulewicza czy aktora Franciszka Pieczki.
Drogi wizaż pośmiertny
Jakie są zarobki w branży pogrzebowej? Redakcja portalu PortfelPolaka.pl postanowiła przyjrzeć się pod koniec ubiegłego roku warunkom zatrudnienia i stworzyła coś w stylu drabinki wynagrodzeń. Najgorzej opłacani są pracownicy biurowi takiej firmy – w tej kategorii miesięczna pensja waha się od 2,6 tys. zł do 2,8 tys. zł netto. Podobnie zarabiają grabarze, z tą różnicą, że ich uposażenie może sięgać do poziomu 3,6 tys. zł. Nieco wyżej w tej piramidzie zarobkowej sytuują się kierowcy samochodów pogrzebowych (3-4 tys. zł) i stolarze produkujący trumny (do 5 tys. zł). O wysokim wynagrodzeniu mogą mówić tanatokosmetycy, którzy wykonują tzw. pośmiertny wizaż, przygotowując ciało do ceremonii pogrzebowej – tu zarobki osiągają nawet 9 tys. zł. Jeszcze hojniej wynagradzani są tanatoprakorzy – specjaliści od balsamowania i rekonstruowania zwłok. Stażysta jest w stanie zarobić od 6 do 10 tys. zł, a doświadczona osoba na tym stanowisku – 10-12 tys. zł.
– Nie należy się nadmiernie przywiązywać do powyższych stawek, ponieważ realia się zmieniły – zauważa Krzysztof Wolicki. – Tanatokosmetycy w pandemii zarabiali bardzo duże pieniądze, ponieważ odnotowywano sporo nadmiarowych zgonów, a poza tym – z przyczyn epidemiologicznych – nikt nie chciał dotykać ciała zmarłego. Wraz ze wzrostem ryzyka zakażeń, rosła cena za usługę. Ale pandemia osłabła, jest mniej zgonów, więc stawki spadają. W skrajnych sytuacjach dochodzi do tego, że niektórzy właściciele zakładów pogrzebowych sprzedają teraz swoje auta, ponieważ nie stać ich na spłatę pobranych leasingów.
Firmy zarabiają na pochówkach. Koszt jednego pogrzebu oscyluje w graniach 12-15 tys. zł. Wszystko zależy od oczekiwań klienta. Cena rośnie wraz z liczbą zadań zleconych do wykonania. Zdarzają się sytuację, że zwłoki zmarłego trzeba sprowadzić z innego miasta, więc usługa będzie droższa – powiększona o koszty transportu. Kościoły mają osobne cenniki i nie są skłonne do negocjowania stawek. Otwarcie kaplicy z trumną zmarłego przed nabożeństwem żałobnym kosztuje około 1,5 tys. zł. A jeśli pogrzeb ma mieć specjalną oprawę, trzeba być gotowym na poniesienie dodatkowych kosztów. Przykładowo, kiedy pochówkowi artysty w ostatniej drodze towarzyszą koledzy muzycy, którzy zagrają na żywo kilka piosenek, za samo podłączenie aparatury nagłośnieniowej, ksiądz potrafi zażyczyć sobie 1 tys. zł.
– Jest zasiłek pogrzebowy w wysokości 4 tys. zł. Ale on nie pokryje wszystkich kosztów pochówku. Nawet jeśli mamy gotowy grób, za każde kolejne pochowanie zmarłego trzeba zapłacić około 2-3 tys. zł, a to przecież niejedyne wydatki związane z całą ceremonią. Za nowe miejsce na niektórych cmentarzach trzeba natomiast zapłacić średnio 15 tys. zł. A wykonanie pomnika to koszt w graniach 10-40 tys. zł – szacuje Krzysztof Wolicki.
Mimo rosnących cen oraz kosztów pochówków klientów w tej branży nie zabraknie. To dobra wiadomość dla nowo powstających firm, że martwego biznesu nie należy utożsamiać z zastojem w interesie.
Otwieramy zakład pogrzebowy
KOSZTY INWESTYCYJNE
- wyposażenie lokalu z chłodnią: 200 tys. zł
- karawany: 160 tys. zł
- trumny: 8 tys. zł
- urny: 2 tys. zł
RAZEM: 370 tys. zł
KOSZTY MIESIĘCZNE
- czynsz: 7 tys. zł
- reklama: 1,5 tys. zł
- rachunki: 1,5 tys. zł
- pracownicy: 15 tys. zł
RAZEM: 25 tys. zł
SPODZIEWANE PRZYCHODY MIESIĘCZNE
35 tys. zł
SPODZIEWANE DOCHODY MIESIĘCZNE
35 tys. zł minus 25 tys. zł
DOCHÓD PRZED OPODATKOWANIEM
10 tys. zł
Przedstawione zestawienie jest jedynie przykładowe – sugerujemy wykonanie własnego biznesplanu dla konkretnych warunków biznesowych.
Main conclusions
- Young Engineers addresses the growing demand for engineering skills by fostering curiosity and passion for the subject among children through innovative, hands-on educational programs.
- The franchise offers a unique business opportunity with strong global recognition, extensive support, and flexible work options for individuals passionate about education and engineering.
- With low initial investment and diversified revenue streams, Young Engineers is well-suited for franchisees who enjoy working with children and have strong communication and management skills.
- Young Engineers combines education and entertainment to prepare children for future workforce challenges while providing franchisees with a scalable and impactful business model.
See in catalogue

Franchise name
Master licenses

Franchise name
Master licenses
Featured franchises

Franchise name
Master licenses

Franchise name
Master licenses
Brands from the same sector

Franchise name
Sports articles

Franchise name
Partnership

Franchise name
Master licenses

Franchise name
Franchise
News

Eaque ipsa quae ab illo inveore veritatis et qu eaque ipsa qua...
Sed ut perspiciatis unde omnis iste natus error sit voluptatem accusantium doloremque laudantium, totam rem aperiam, eaque ipsa quae ab illo inven...

Eaque ipsa quae ab illo inveore veritatis et qu eaque ipsa qua...
Sed ut perspiciatis unde omnis iste natus error sit voluptatem accusantium doloremque laudantium, totam rem aperiam, eaque ipsa quae ab illo inven...

Eaque ipsa quae ab illo inveore veritatis et qu eaque ipsa qua...
Sed ut perspiciatis unde omnis iste natus error sit voluptatem accusantium doloremque laudantium, totam rem aperiam, eaque ipsa quae ab illo inven...

Eaque ipsa quae ab illo inveore veritatis et qu eaque ipsa qua...
Sed ut perspiciatis unde omnis iste natus error sit voluptatem accusantium doloremque laudantium, totam rem aperiam, eaque ipsa quae ab illo inven...