Aktualności Z kraju

Zarabiamy na organizacji ślubów

01.05.2025

– To nie jest tylko praca z parą młodą czy rodzicami pary młodej. To też praca ze wszystkimi ludźmi, którzy w tej branży pracują. I z każdym trzeba się dogadać – mówi Justyna Grzymała, wedding plannerka.

Young Engineers fit for a Prince

00:00

03:42

Usługi wedding plannerek stały się ostatnio bardzo modne. Wiele panien młodych chce mieć takie śluby, jak internetowe influencerki – które często korzystają właśnie z usług agencji wedding plannerskich.

– Wiele wedding plannerek to dziewczyny, które organizowały po prostu własne śluby. Stwierdziły: kurczę, całkiem to jest przyjemne i fajne i może zacznę wykonywać to jako zawód – mówi Justyna Grzymała, wedding plannerka, właścicielka Grzymała Weddings & Events. – No i później się okazuje, że jest to dużo trudniejsze niż się wydaje (…) Nie zawsze jest tak, że jak jest 50 osób na szkoleniu, to wszystkie będą później wedding plannerkami. Większość po prostu stwierdzi: fajnie, ale zweryfikowałam swoje założenia i jednak to nie dla mnie.

Dwuletnia subskrypcja magazynu "Własny Biznes FRANCHISING"

Organizacja i emocje

Wedding plannerka to osoba, która – mówiąc w uproszczeniu – zorganizuje nam wesele. Załatwi wszelkie formalności, pomoże w znalezieniu odpowiedniego miejsca, zajmie się dekoracjami, doborem menu, umówi fotografa, florystę, makijażystkę, fryzjer itd. Nawet dopilnuje, aby sukienki i obrączki były na czas i w dobrym rozmiarze.

– Makijaż, dekorator, fotograf, film, oświetlenie, przebieg ceremonii, tłumaczenie tej ceremonii, jeżeli to jest para międzynarodowa, dzień poprzedzający czy jakaś kolacja powitalna, poprawiny czy brunch poprawinowy, jak pary to lubią nazywać. Wszystko, wszystko co się dzieje – wylicza Justyna Grzymała. – Oprócz tego, że to jest praca taka stricte organizacyjna i tu trzeba przenieść, tu postawić, tu sprawdzić, to w tym wszystkim jest duża ilość emocji. I różne osoby mają różne emocje. Bo czasami jest tak, że panna młoda jest totalnie wyluzowana. Zdarza się, rzadko, ale się zdarza. Ale np. panikuje pan młody albo panikuje mama. I to jest zupełnie inny sposób relacji, jak, że tak powiem, okiełznać emocje na tyle, żeby źle nie działały na parę młodą, czyli żeby cudze nerwy nie udzieliły się głównym gwiazdom naszego wydarzenia. No i od tego jestem ja.

Z rozmowy Justyny Grzymały z Moniką Wojniak-Żyłowską dowiecie się też m.in.