Rodzinna franczyza, która działa

Young Engineers fit for a Prince
00:00
03:42

Barbara Pawłowska zna handel od podszewki. Od 25 lat prowadzi sklepy spożywcze – zaczynała skromnie, od małego sklepu, w którym za ladą pracowała od rana do wieczora, w międzyczasie gotując dzieciom obiady i samodzielnie uzupełniając towar na półkach. – To był typowy rodzinny sklep, gdzie wszystko robiło się własnymi rękami – wspomina. – Ale z czasem rynek się zmieniał. Klienci oczekiwali więcej, a ja szukałam stabilnego partnera, który pomoże mi rozwijać się w nowej rzeczywistości.

W 2017 roku trafiła do sieci Stokrotka i jak mówi, był to przełom. Zrezygnowała z innych systemów, które nie dawały wystarczającego wsparcia. – Potrzebowałam nie tylko zaopatrzenia, ale też zrozumienia i współpracy – podkreśla.

Rodzinny tandem, który się sprawdza

Dziś Barbara Pawłowska prowadzi trzy sklepy: w Żółkiewce, Goraju i Józefowie. Czwarty niebawem powiększy tę listę. Nie działa sama. Kilka lat temu do zespołu dołączył jej syn, Mikołaj. Choć początkowo nie planował związania swojej przyszłości z handlem, dziś to właśnie on jest motorem digitalizacji i nowoczesnych działań marketingowych.

– Mama ma niesamowitą intuicję i zna branżę jak mało kto – mówi Mikołaj Pawłowski. – Ja z kolei wprowadzam świeżość: rozwijam obecność naszych sklepów w mediach społecznościowych, dbam o promocję, kontakt z młodszym klientem i sprawy technologiczne.

Dzięki jasno określonemu podziałowi ról i wzajemnemu zaufaniu ich współpraca przebiega sprawnie. – Kiedyś myślałam, że nie będziemy w stanie pracować razem – śmieje się Barbara Pawłowska. – Ale dziś widzę, że to była jedna z lepszych decyzji w moim życiu.

Franczyza Stokrotki to kompleksowy system operacyjny, handlowy i marketingowy, który od ponad 20 lat wspiera właścicieli sklepów spożywczo-przemysłowych w całej Polsce. Sieć składa się obecnie z blisko 1000 sklepów. Każdy z partnerów korzysta z przetestowanych rozwiązań: od sprawdzonej polityki asortymentowej i bogatej oferty produktów marki własnej, przez zaawansowane systemy IT, po profesjonalne wsparcie marketingowe i logistykę.

– Dziś nie musimy martwić się o hurtownie, dostawy czy gazetki – mówi Mikołaj Pawłowski. – Wszystko działa sprawnie i przewidywalnie. Do tego aplikacja lojalnościowa działa świetnie – wielu klientów przychodzi właśnie dzięki niej.

Barbara Pawłowska dodaje, że dla niej najważniejszy jest partnerski kontakt z przedstawicielami sieci. – Jesteśmy słuchani. Nasze pomysły są brane pod uwagę. I to nie są puste deklaracje – mówi.

Zespół to fundament

Kluczem do skutecznego zarządzania kilkoma sklepami jest dobry zespół. – Nie otwieramy kolejnych placówek, dopóki poprzednie nie działają sprawnie – tłumaczy Mikołaj Pawłowski. – Każdy sklep musi być oparty na zaufanej, kompetentnej kadrze. Wtedy możemy inwestować w następne sklepy.

Zespół Barbary i Mikołaja składa się z pracowników z dużym doświadczeniem, ale i otwartością na rozwój. – Nasze kierowniczki nieraz wiedzą więcej niż ja – śmieje się Barbara. – Ale właśnie o to chodzi. O dobre relacje i zaufanie.

Pawłowscy bardzo cenią relacje z innymi franczyzobiorcami Stokrotki. – Organizowane przez sieć spotkania, wyjazdy, wspólne szkolenia – to coś, czego nie da się przecenić – mówi Mikołaj Pawłowski. – Wymieniamy się doświadczeniami, pomagamy sobie, kontaktujemy się telefonicznie. To naprawdę tworzy środowisko, w którym chce się działać.

Barbara Pawłowska dodaje, że te relacje są szczególnie ważne w trudnych momentach. Wtedy, gdy pojawia się kryzys, problem kadrowy czy pytanie, jak rozwiązać konkretną sytuację w sklepie. – Zawsze ktoś doradzi, podpowie, czasem wesprze produktami. To sieć ludzi, nie tylko punktów na mapie.

Sukcesja z głową i sercem

Barbara Pawłowska przyznaje, że myśli już o sukcesji. – Oddaję Mikołajowi coraz więcej obowiązków. Ale chcę jeszcze być, wspierać, dzielić się wiedzą. To nie tylko biznes. To moje życie – mówi. – Mam świadomość, że młodzi wnoszą coś nowego. I cieszę się, że syn chce kontynuować to, co zbudowałam.

Mikołaj Pawłowski z kolei od początku podchodził poważnie do tematu. – Najpierw pojechałem na szkolenie do Lublina. Nie chciałem uczyć się tylko od mamy. Chciałem zobaczyć, jak działa centrala, poznać ludzi. Dziś mam pewność, że to była dobra decyzja – mówi.

Czy warto wejść do systemu? – Jeśli ktoś pyta nas, czy warto, odpowiadamy: tak, ale tylko jeśli jesteś gotów pracować, uczyć się i być częścią większej struktury – mówi Barbara Pawłowska. – To nie jest model dla tych, którzy chcą „siedzieć w biurze”. To biznes wymagający, ale bardzo wdzięczny.

– Gdyby nie było warto, nie otwieralibyśmy czwartego sklepu – podsumowuje Mikołaj Pawłowski. – Każda placówka to osobne wyzwanie, ale dzięki wsparciu Stokrotki, technologii, kontaktom i własnemu zaangażowaniu – wszystko działa. A może... jeszcze nie powiedzieliśmy ostatniego słowa?

Anna Smolińska
Autor
Anna Smolińska
dziennikarz