Otwieramy escape room

Escape roomy – gra z czasem i zagadkami
Young Engineers fit for a Prince
00:00
03:42

Marta Adamkiewicz-Alejziak, właścicielka Zagadka Room, kilkanaście lat pracowała w jednej z największych polskich firm farmaceutycznych, a potem zarządzała zespołami w laboratorium biologicznym. Kiedy zamykał się jego oddział w Warszawie, pomyślała, że to dobry moment na zmiany w życiu.

Biznes dla pasjonatów

O prowadzeniu własnej działalności myślała od 2015 r. Zniechęcał ją jednak potencjalny wysiłek i ogrom pracy, który trzeba włożyć we własną firmę. Nie miała też odpowiedniego pomysłu. Otwarcie escape roomu doradził jej syn, który bardzo dobrze bawił się w takim miejscu.

– Do ostatecznej decyzji dojrzewałam jeszcze kilka miesięcy, ale w końcu postanowiłam wziąć sprawy w swoje ręce. Doszłam do wniosku, że to jest właśnie to, co chcę robić w życiu. Jestem audytorem BHP i przeciwpożarowej ochrony zdrowia. Znam się na dokumentach, normach, regulaminach. Do tego odezwała się dusza artysty – miałam pomysł na aranżację, zagadki i wstępny plan, co dalej – opowiada Marta Adamkiewicz-Alejziak.

Zagadkę Room otworzyła w sierpniu 2024 r. Pierwsze dwa pokoje to licencjonowane pokoje z ER Champ Mistrzostw Świata Escape Room. Ma jeszcze jeden pokój bez licencji i pracuje nad kolejnym.

– Aby się utrzymać w tej branży, trzeba się rozwijać. Ja wciąż jestem na początku drogi i czekam na zwrot z inwestycji – mówi Marta Adamkiewicz-Alejziak.

Z biznesu jest jednak bardzo zadowolona. Własna działalność nie wiąże się z tak dużą ilością pracy, jak sobie wyobrażała.

– Wręcz przeciwnie, teraz mam dużo więcej czasu niż wtedy, kiedy pracowałam w korporacji i zarządzałam laboratorium. Byłam wyczerpana psychicznie i fizycznie. Nie miałam czasu dla rodziny i często zarywałam noce. Dzisiaj pracuję z radością, a wiele działań mogę zlecać na zewnątrz, tak, żeby zajęli się nimi fachowcy – mówi właścicielka Zagadki Room.

Z pasją do swojego biznesu podchodzi też Piotr Wojda, właściciel Escape Room Majdańska18 i Escape Room Wiatraczna, również w Warszawie. Pomysł zrodził się w jego głowie po pierwszej przygodzie z taką formą rozrywki.

– Zaraz po wyjściu z drugiego pokoju powiedziałem sobie, że muszę coś takiego stworzyć. Byłem pod ogromnym wrażeniem, uwielbiam takie klimaty, zagadki i majsterkowanie – opowiada Piotr Wojda.

Ponieważ nikt z kolegów, którzy wtedy uczestniczyli w grze, nie podchwycił pomysłu, po pół roku postanowił działać samodzielnie. W głowie miał mnóstwo koncepcji na tematy i scenariusze. Trzeba było tylko znaleźć odpowiedni lokal, zdobyć fundusze i mimo dużej niepewności i ryzyka – ruszyć z realizacją.

– Po czterech miesiącach znalazłem lokal, a po kolejnych kilku intensywnej pracy po kilkanaście godzin dziennie, siedem dni w tygodniu powstała Chata Wiedźmy. Zaplanowany budżet został przekroczony dwukrotnie i wyniósł 40 tys. Po ponad roku otworzyłem drugi pokój, a po kolejnych półtora roku – trzeci – mówi Piotr Wojda.

Dodaje, że podjął wtedy spore ryzyko, otwierając biznes, który dopiero raczkował na rynku. Przez osiem lat działalności zdarzały się zarówno bardzo dobre momenty, jak i trudne. Nie zniechęciło go to jednak do rozwoju i w marcu ruszył kolejny oddział w stolicy
– Escape Room Wiatraczna, przy ulicy Grochowskiej. Na razie wystartował jeden pokój, kolejne dwa są w przygotowaniu.

Bezpieczeństwo przede wszystkim

Escape roomy, czyli pokoje zagadek, to interaktywna gra, w której uczestnicy muszą rozwiązać serię zagadek przed upływem określonego czasu, żeby wydostać się z pokoju. W Polsce branża ma ponad 10 lat, a na świecie nieco ponad 15.

– Przez ten stosunkowo krótki czas ugruntowała swoją pozycję w świecie rozrywki. Powstają nawet filmy, których fabuła opiera się na mechanizmie escape roomu – mówi Bartosz Idzikowski, z serwisu Lockme.

Co prawda branża przechodziła trudne chwile w 2019 r., po wypadku w koszalińskim escape roomie, gdzie wybuchł pożar i doszło do tragedii. Zginęło wtedy kilka uczennic gimnazjum. Kolejny cios to pandemia.

– Wypadek w Koszalinie bardzo zaszkodził całej branży. Dopiero po ponad pół roku sytuacja zaczęła wracać do normy. Gdy się ustabilizowała, przyszła pandemia, której wiele firm z branży niestety nie przetrwało – przyznaje Piotr Wojda.

Kwestia bezpieczeństwa w przypadku takiej działalności stała się kluczowa. Kiedyś otwarcie escape roomu nie wiązało się z żadnymi wymogami, dzisiaj trzeba spełnić ich cały szereg. Wiele pokojów zagadek zamknęło się po serii wzmożonych kontroli w efekcie koszalińskiego wypadku.

– Do dzisiaj podstawowe pytanie, które się pojawia w przypadku odwiedzin, to czy jest to bezpieczne miejsce – mówi Marta Adamkiewicz-Alejziak.

Dodaje, że Zagadka Room stawia na bezpieczeństwo – drzwi w pokojach są zawsze otwarte, jest stały kontakt z Mistrzem Gry, a zabawa obserwowana jest dodatkowo za pomocą kamer. W lokalu są też odpowiednie oznakowania, oświetlenia ewakuacyjne i awaryjne, zwiększone standardy bezpieczeństwa, gaśnice, hydranty i wyjścia ewakuacyjne.

Wymogi co do bezpieczeństwa sprawiły też, że koszty inwestycji w escape room drastycznie wzrosły.

– Muszą być one dostosowane do wymogów przeciwpożarowych i przepisów BHP. Często lokale trzeba przebudować, zrobić wyjście ewakuacyjne. To wszystko wiąże się ze sporym kosztem – mówi Marta Adamkiewicz-Alejziak.

Z danych Lockme wynika, że w Polsce działa obecnie ponad pół tysiąca pokojów zagadek i są one prowadzone przez blisko 140 firm.

– Można powiedzieć, że rynek ustabilizował się na tym poziomie i konsekwentnie rośnie w jakość. Oczekiwania klientów są spore, do tego mamy międzynarodowe rankingi, które promują wysokie standardy – mówi Bartosz Idzikowski.

Do tego escape roomy przestały być wyłącznie niszową rozrywką. Przeprowadza się w nich działania
HR-owe, akcje edukacyjne, organizowane są nawet mistrzostwa świata ER Champ. To wszystko ciągnie jakość do góry i tym samym próg wejścia do branży też poszedł do góry.

– Pokoje zagadek zajmujące całe kompleksy pomieszczeń, posiadające „filmowe” scenografie, efekty specjalne czy nawet aktorów nie są już raczej dla nikogo zaskoczeniem. Spotkać je można w większości polskich miast. Mówiąc wprost, nowe escape roomy coraz częściej powstają w oparciu o sześciocyfrowe budżety – przyznaje Bartosz Idzikowski z serwisu Lockme.

Inwestycja bez limitu

Nie ma górnej granicy inwestycji w escape room.

– Koszt inwestycji może sięgać nawet 350 tys. zł wliczając w to koszt przebudowy i dostosowania pokoju do wymogów bezpieczeństwa – mówi właścicielka Zagadki Room.

Zdaniem Piotra Wojdy, ten biznes może być dochodowy, jeśli jest dobrze zaplanowany i dopracowany.

– Dzisiaj budowa jednego pokoju to nawet 100 tys. zł, a do tego dochodzą koszty najmu lokalu, jego utrzymania, wynagrodzeń. Aby działalność miała sens finansowy, trzeba mieć przynajmniej dwa pokoje, a najlepiej jeszcze więcej – wylicza Piotr Wojda.

Dobrze mieć też pojęcie techniczne i otwartą głowę na różne pomysły i rozwiązania. Zakup gotowych pokoi bez wiedzy i umiejętności ich serwisowania może okazać się problematyczny.

Sporym wyzwaniem jest także konieczność zdobywania nowych klientów. To się wiąże ze sporymi nakładami na marketing.

– W tym samym pokoju zagadek można być tak naprawdę raz, góra dwa. Dlatego musimy stale zdobywać nowych klientów i dbać o to, żeby się wyróżniać na rynku. Co kilka lat trzeba też zmienić aranżację pokoju i zagadki – mówi Marta Adamkiewicz-Alejziak.

Do tego w ciągu jednego dnia można przyjąć maksymalnie 10 drużyn. Pokoje zagadek najchętniej odwiedzane są w weekendy, choć zainteresowanie jest również w tygodniu popołudniami.

– Ceny za pojedynczą rozgrywkę w escape roomie są zróżnicowane i uzależnione od kilku czynników, takich jak miasto, zaawansowanie techniczne pokoju, termin wizyty czy liczba graczy. Do niektórych pokoi można pójść już za mniej więcej 120 zł, zaś za te najlepsze w weekendy trzeba zapłacić nawet ponad 500 zł. Dużo zależy też od tego czy dany escape roomu bardziej opiera swoją atrakcyjność na zagadkach, czy na efektach i doświadczeniu. Takie rozróżnienie też można zaobserwować – mówi Bartosz Idzikowski.

Czas na integrację

Pomimo perturbacji branża się rozwija, a zainteresowanie wizytami w pokojach zagadek jest coraz większe i to w różnych grupach klientów.

– W escape roomach można spotkać w zasadzie wszystkie pokolenia klientów, coraz liczniejsze grupy szkolne, a klient biznesowy coraz bardziej eksploruje to narzędzie do swoich celów – nie tylko HR, ale i lokowania produktów czy pokoi tworzonych na zamówienie na przykład pod premiery gier czy filmów – mówi Bartosz Idzikowski.

W przypadku tego biznesu sprawdza się fakt, że ludzie potrzebują rozrywki, oderwania od codziennych problemów, nawet w trudniejszych czasach.

– Wyjście do escape roomu i wspólne główkowanie z przyjaciółmi daje prawdziwy relaks, satysfakcję i pozwala naładować się pozytywną energią – mówi Piotr Wojda.

Escape roomy sprawdzają się jako pomysł na firmową integrację, spotkania rodzinne czy urodzinowe imprezy dla dzieci.

– Wizyta w takim miejscu to dobra okazja do tego, żeby odłożyć telefon i spędzić czas ze sobą. Można na chwilę całkowicie zapomnieć o zewnętrznym świecie. Wspólna praca nad zagadkami daje możliwość rozwoju, łączy ludzi i umożliwia naprawdę dobrą, pełną emocji zabawę – mówi właścicielka Zagadki Room.