Grzegorz Łapanowski: Uczę gotować i zarabiam
– Chciałbym mieć restaurację, jednak musiałbym mieć komfort, że goście zawsze dostaną to, czego oczekują – mówi Grzegorz Łapanowski, kucharz, właściciel szkoły kulinarnej Food Lab Studio.
Kiedy stwierdził pan, że chce swoje zawodowe życie związać z gastronomią?
Od początku miałem ogromne zamiłowanie do kulinariów. Aby poświęcić tyle czasu, uwagi i pracy czemuś, trzeba mieć do tego serce. To jest fundamentalna kwestia. Nie wiem, czy motywacja finansowa jest wystarczająca. Gdy byłem nastolatkiem, już lubiłem gotować i… jeść. Lubiłem też ludzi. Na studiach zobaczyłem w programie kulinarnym Roberta Makłowicza i stwierdziłem, że to jest świetny pomysł na życie. Gość w krótkich spodenkach pije wino i opowiada ludziom o grillowaniu krewetek. „Tak trzeba żyć!” – pomyślałem. Właśnie wtedy stwierdziłem, że może powinienem robić programy kulinarne. Lubię się uczyć, szukać wiedzy, a potem się nią dzielić.
Jak od pomysłu przeszedł pan do czynu?
15 lat temu w radiu studenckim zacząłem prowadzić swój program kulinarny. Wtedy jeszcze nikt nie myślał o robieniu programów kulinarnych, a już na pewno nie w radiu i na pewno nie w studenckiej rozgłośni internetowej. Do dzisiaj łapię się za głowę, gdy o tym myślę. Nigdy nie zapomnę momentu, gdy usiadłem przed mikrofonem, by opowiedzieć o kuchni chińskiej. Włączyła się czerwona lampka i zamilkłem. Dlaczego? Ponieważ nic nie wiedziałem o kuchni chińskiej. Wtedy, w sposób dość brutalny, uświadomiłem sobie, że kulinaria to jest wiedza, jak każda inna – ma swoją historię, zaplecze technologiczne, biologiczne, etyczne, marketingowe, logistyczne i towaroznawcze. Jeśli chcemy coś osiągnąć w gastronomii, to dobrze by było mieć wiedzę na jej temat.
Kto panu pomógł wejść w świat kulinariów? Miał pan swojego mistrza?
Samorodne talenty istnieją, ale najłatwiej i najlepiej mieć mistrza. Gdy miałem 21 lub 22 lata, trafiłem do Kurta Schellera, który wtedy prowadził Akademię Kulinarną. Spędziłem u niego 1,5 roku. Potem pracowałem w Amber Room u Jacka Grochowiny. Tam poznałem kuchnię we francuskim stylu, porządnie zaplanowaną. Natomiast u Roberta Sowy pomagałem przy organizacji różnych imprez w całej Polsce. Od każdego nauczyłem się czegoś innego.
Ma pan doświadczenie w gotowaniu. Dlaczego w takim razie nie otworzył pan jeszcze własnej restauracji?
(Śmiech). Chciałbym mieć restaurację, jednak musiałbym mieć komfort, że goście zawsze dostaną to, czego oczekują. We własnej restauracji przede wszystkim trzeba cały czas być. A ja lubię podróżować. Rentowność rynku restauracyjnego jest dziś bardzo trudna. Z biznesowego punktu widzenia warto nad tym pomysłem mocno się zastanowić. Żeby otworzyć restaurację na wysokim poziomie, trzeba zainwestować około 1 mln zł, stopa zwrotu nawet po dwóch latach nie jest duża. Aby myśleć o zyskach, restauracja nie może być mała. To powoduje, że trzeba zatrudnić armię ludzi. Z tym wiąże się stres i ryzyko. Znajomy, który prowadzi w Warszawie jedną z moich ulubionych restauracji, zatrudnia około 40 osób! To olbrzymie przedsięwzięcie. A w życiu liczy się także… życie. Restauracji trzeba się całkowicie poświęcić. Może też muszę do własnej restauracji dojrzeć. Jak na razie, im więcej wiem o tym biznesie, tym bardziej odkładam go na później.
Rozpoznawalność nie gwarantuje sukcesu w prowadzeniu restauracji?
Uważam, że nie. Najbardziej znane osoby z polskiej branży kulinarnej mają tego typu przykre doświadczenia za sobą. Ale nie należy generalizować. We francuskiej historii są szefowie kuchni, którzy przez lata z powodzeniem prowadzili lub prowadzą restaurację. To dowodzi, jak bardzo ważne jest zaplecze – rzemieślnicy, którzy potrafią przełożyć wizję na praktykę dnia codziennego.
Zamiast w restaurację zainwestował pan w szkoły kulinarne. Trwa moda na gotowanie. Łatwo teraz zarobić, prowadząc biznes związany z kulinariami?
Edukacja jest dużym wyzwaniem pod względem biznesowym. Jest niezwykle droga. Otworzyłem studio kulinarne Food Lad Studio, a potem Food Lab Mini dlatego, że robiąc kilka albo kilkanaście eventów w miesiącu chcieliśmy mieć zaplecze, w którym moglibyśmy robić warsztaty, pokazy, sesje zdjęciowe, materiały wideo itp.
Co prawda teraz niemal w każdym mieście odbywają się kursy i warsztaty z nauki gotowania. Nie chcę się wypowiadać za innych kolegów z branży, ja wiem, ile nas kosztowało to przedsięwzięcie i jak ta praca wygląda od kuchni. Nie ma wątpliwości, że powstał nowy segment rynku, którego wcześniej nie było. Studia kulinarne i akademie są nowością. Prowadzenie takiego miejsca jest jednak trudne, wymaga specyficznego know-how. Ja uczyłem się i zdobywałem praktykę przez ponad 10 lat, zanim zdecydowałem się na uczenie innych. Dziś robimy warsztaty kulinarne nawet na 500 osób. Kiedy na początku rozmawiałem z kolegami po fachu, że planuję tym zająć się zawodowo, to odradzali mi. Ostrzegali, aby nie pakować się w ten biznes, bo jest ryzykowny. Zaryzykowałem, ale było to ryzyko kontrolowane. Wszystko przeliczałem z kalkulatorem w ręku, realizowałem rozpisany biznesplan. Dziś, z perspektywy czasu i wykonanych zleceń, nie mam wątpliwości, że to była dobra decyzja. Staramy się zapewnić najwyższą jakość, to jednak wiąże się z koniecznością zatrudnienia wielu profesjonalistów. Np. na warsztatach dla 20 osób potrafi być 4-5 szefów. Profesjonalizm obsługi jest bardzo ważny. Nie jest sztuką tylko dobrze gotować. Wiedzę trzeba przekazywać tak, aby przekonać do siebie gości.
Ile trzeba zapłacić za udział w zajęciach organizowanych przez pana szkołę?
Prowadzimy zajęcia na różnych poziomach zaawansowania. Warsztaty indywidualne kosztują w Warszawie co najmniej 250 zł za zajęcia trzy-, czterogodzinne. Warsztaty dla profesjonalistów, które prowadzone są w różnych miejscach w Polsce, są droższe i trwają dłużej. Ich koszt zaczyna się od 600 do 1 tys. zł za dzień. A jeśli chodzi o profesjonalną szkołę, to można znaleźć na świecie świetne placówki, m.in. we Francji, gdzie roczny kurs kosztuje mniej więcej 100 tys. zł.
Oczywiście, inaczej są wyceniane warsztaty firmowe, które pełnią funkcję edukacyjno-integracyjną. Tu musimy się przygotować na wydatek rzędu od 250 do 500 zł za osobę w zależności od tego, gdzie są one prowadzone, kto je nadzoruje itp.
Słyszałam, że teraz modne jest wspólne gotowanie z szefem, pracownicy firm w ramach integracji pitraszą.
To jedna z naszych głównych specjalizacji. Organizujemy spotkania integracyjne od 10 do 500 osób. Kiedy organizujemy imprezę integracyjną lub tzw. motywacyjną, to wspólne gotowanie szefów i pracowników robi wrażenie. Są prawdziwym zespołem, w którym każdy musi wspólnie z innymi wykonywać zadania krótkoterminowe, zespół działa na tej samej płaszczyźnie, od każdej z osób coś zależy. Buduje się więź między ludźmi. Powiedzenie, że jedzenie zbliża ludzi, naprawdę działa! Warto wykorzystać jedzenie jako medium, które pokazuje liderów, inspiruje, zbliża ludzi. Mniej więcej na tysiąc imprez, które zrobiliśmy, nie potrafię podać przykładu, kiedy to nie zadziałało. Tego typu imprezy organizujemy nie tylko w naszym studio, lecz także w restauracjach, na plaży, pod ziemią w Wieliczce, na polu, w szklarni… Logistyka nas nie ogranicza.
Olbrzymi nacisk kładzie pan na promowanie zdrowych zwyczajów żywieniowych.
Moja mama była nauczycielką, wychowywałem się w wartościach katolickich i wydaje mi się, że każdy ma jakąś misję do spełnienia. Jesteśmy tu po to, aby wykonywać naszą pracę dobrze. Widziałem społeczeństwa, które chorują przez niezdrowe jedzenie. Obecnie jesteśmy w bardzo podobnej sytuacji, jak ludzie w USA i Wielkiej Brytanii. Jeżeli nie zawalczymy o tradycję kulinarną, to ją stracimy. Jeśli na 38 milionów ludzi 37 będzie chciało wybierać chleb na zakwasie, to on będzie łatwo dostępny w dobrej cenie. Natomiast jeśli będzie tylko 100 tys. ludzi, których na to stać, to okaże się, że będzie on tak niszowy, że w zasadzie nie do kupienia.
Jaką ma pan radę dla tych, którzy chcieliby zacząć przygodę z branżą gastronomiczną?
Znaleźć mistrza i się od niego uczyć. Wiedza jest czymś, czego nam nikt nie zabierze, i która nam się zawsze przyda. Nie ma tutaj ani złotych środków, ani reguł. Sukces to ciężka praca. Na samym początku konieczna jest jedna rzecz ‒ przekonanie, że na pewno chcemy to robić. Gastronomia to wymagająca branża i fizycznie, i psychicznie.
Rozmawiały Maryla Pałasz, Beata Rayzacher
Wywiad został opublikowany w numerze 1/2020 magazynu "Własny Biznes FRANCHISING".
Wyróżnione franczyzy
Xtreme Fitness Gyms
Kluby fitness/siłownie
Kurcze Pieczone
Punkty gastronomiczne z daniami z drobiu
Carrefour
Sklepy convenience, minimarkety, supermarkety
Nest Bank
Placówki bankowe
Synevo Punkty Pobrań
Punkty pobrań badań labolatoryjnych
Żabka
Sklepy typu convenience
Yasumi Instytut Zdrowia i Urody
Gabinety kosmetyczne, hotele i obiekty SPA
Santander
Placówki bankowe
DDD Dobre Dla Domu
Sklepy z podłogami i drzwiami
So Coffee
Kawiarnie
Inne koncepty z branży gastronomia
Am Am Kebab
Przyczepy gastronomiczne z kebabem
Bafra Kebab
Przyczepy gastronomiczne z kebabem
Berlin Döner Kebap
Restauracje szybkiej obsługi
Bestpresso
Automaty vendingowe do kawy i przekąsek
Beza Krówka Lody Rzemieślnicze
Lodziarnie
Bike Café
Mobilne kawiarnie rowerowe i lodziarnie
BuBu Bubble Tea
Bary z bubble tea
Burger King®
Restauracje szybkiej obsługi
Cafe Słodziak
Kawiarnie
Chinkalnia
Restauracje gruzińskie
Cochise Burger
Burgerownie
Cofix Poland
Kawiarnie
Costa Coffee
Kawiarnie
Cukrem i Solą
Bary/przyczepy z szybkim jedzeniem i kawą
Da Grasso
Pizzerie
DG Restauracje
Restauracje, bary, kawiarnie w wielu formatach
Dobra Pączkarnia
Cukiernie
Domino’s Pizza
Pizzerie
Doskoi
Restauracje japońskie
Express Pizza American Style
Pizzerie
FABBRICA Italian Comfort Food
Restauracje włoskie
Fit Cake
Cukiernie bez cukru, glutenu, laktozy
Fruitisimo
Bary z sokami
Gruby Benek
Pizzerie
Islak Burger
Burgerownie
KawoWiniarnia
Kawiarnie-winiarnie
Koku Sushi
Restauracje sushi
Krowa Mać Burgers
Burgerownie
Kurcze Pieczone
Punkty gastronomiczne z daniami z drobiu
Le Pain Quotidien
Piekarnie-restauracje
Lody Bonano
Lodziarnie
Lviv Croissants
Piekarnie typu fast-food z croissantami
Maxipizza
Pizzerie
McDonald’s
Restauracje szybkiej obsługi
Migavka
Restauracje comfort food
Ministerstwo Śledzia i Wódki 2.0
Kluby z alkoholem i przekąskami
Mniami Ice Cream
Przyczepy gastronomiczne z lodami i deserami
Mokra Włoszka
Pizzerie
Mr. Kebab
Przyczepy gastronomiczne z kebabem
New York Pizza Department
Pizzerie
Niewinni Czarodzieje Trzyzero
Restauracje-kluby eventowe
Night Burger
Burgerownie
OJOO
Kawiarnie samoobsługowe
Pączkownia Smak Sprzed Lat
Mobilne cukiernie
PapaGyros
Grecki street food
Pijalnia Wódki i Piwa
Agencje płatnicze
Pijalnie Czekolady E.Wedel
Kawiarnie
Pizza Hut
Pizzerie
Pizzeria Stopiątka
Pizzerie
Przybij Piątaka
Puby
Sahar Kebab
Przyczepy gastronomiczne z kebabem
Sayuri Sushi
Restauracje sushi
So Coffee
Kawiarnie
Stava
Dostawa posiłków i zakupów
Sulaiman Kebab
Przyczepy gastronomiczne z kebabem
Sushi Bistro
Restauracje sushi
Sushi Kushi
Restauracje sushi
Sushi Poke Go
Restauracje sushi
SushiRoll Bistro
Restauracje sushi
The Real Pizza Company
Pizzerie
The White Bear Coffee
Kawiarnie
Tibesti 2Go
Pizzerie
T-Pizza
Pizzerie
U Lodziarzy Wytwórnia Lodów Polskich
Lodziarnie
United Chicken
Restauracje szybkiej obsługi
Wendy’s
Restauracje szybkiej obsługi
Willisch
Lodziarnie
ZapieCKanki
Bary z zapiekankami
ŻarWok
Restauracje chińsko-amerykańskie
Z OSTATNIEJ CHWILI
POKAŻ WSZYSTKIE
Czym zajmuje się Rada Franczyzobiorców Żabki?
Rada Franczyzobiorców Żabki ma już blisko 15-letnią tradycję. Jak układa się współpraca na linii Rada – centrala i co konkretnego z...
Bricomarché rozwija sieć w północnej Polsce
Bricomarché otworzył nowy market w Dobrym Mieście i tym samym wzmocnił swoją obecność na Warmii i Mazurach. To kolejny sklep sieci...
Biznes na szkle, nie na plastiku
– Rosnące zainteresowanie napojami w szklanych butelkach tworzy nowe możliwości zarabiania w naszej branży – mówi Maciej Wojciechowski,...
Franczyza na sportowo
Sport to zdrowie. A czy zajęcia sportowe dla dzieci to dobry sposób na biznes? Franczyzodawca Akademii Młodych Sportowców przekonuje, że tak.

