Monika i Jędrzej Wittchen: Miłość, tao i pieniądze
– W biznesie, jak w miłości, najważniejsza jest pasja – mówi Monika Wittchen. – I zdrowe chłopskie myślenie – dodaje Jędrzej Wittchen.
Czy naprawdę trzeba mieć wielkiego farta w życiu albo chociaż niemieckie nazwisko, żeby nie zakończyć przygody z biznesem na handlu z łóżka polowego?
JĘDRZEJ WITTCHEN: Nie, trzeba mieć głowę. Proszę mi wierzyć, każdy miał szansę wymyślić swojego Wittchena w latach 90. Nawet Nowak i Kowalski. Przecież wtedy powstały inne podobne marki, takie jak Gino Rossi ze Słupska. To jest przecież ten sam pomysł! Obcobrzmiąca nazwa, luksusowy produkt i adekwatna dla luksusu cena.
Któregoś dnia przywiózł pan do Polski dwie torby produktów skórzanych. Sprzedały się świetnie. To jest moment krytyczny dla każdego raczkującego przedsiębiorcy. Jeden sprzeda towar i zapomni o sprawie, drugi zobaczy w tym pomysł na wielką firmę i ją założy.
JW: Dobry jakościowo towar jest tylko jednym z kluczy do sukcesu. Drugim jest podanie produktu klientowi. Usiadłem w nocy i narysowałem herb swojej marki, zdecydowałem się na dodanie nazwiska, które sugerowało zagraniczne pochodzenie. Nie bałem się wysokich cen oraz oczywiście skoncentrowałem się na maksymalnie dobrym wykonaniu produktu. Jak najszybciej zajęliśmy się zaprojektowaniem efektownych opakowań, przywieszek i metek. Budowałem aurę wokół produktu, który miał stać się towarem luksusowym. Rynek to przyjął. Polacy znają się na wyrobach skórzanych.
Kto w rodzinie Wittchen podejmuje najważniejsze decyzje?
Monika Wittchen: Decyzje podejmujemy podczas rozmowy z mężem. Nie jest to trudne, bo my się wyjątkowo ze sobą zgadzamy. Chyba jesteśmy bardzo podobni – w poglądach, gustach i upodobaniach. A w kwestii pracy ...to ty skończ ...
JW: ... różnimy się nieco bardziej, ale za to się uzupełniamy: ja jestem raczej wizjonerem, z wiekiem brakuje mi czasem cierpliwości do wdrażania i kontroli projektu, za to Monika dopilnowując szczegółów jest w swoim żywiole. Nie dość, że to potrafi, to jeszcze lubi.
Fragment wywiadu opublikowanego w miesięczniku Własny Biznes Franchising nr 11/2010
Wyróżnione franczyzy
Carrefour
Sklepy convenience, minimarkety, supermarkety
Żabka
Sklepy typu convenience
Synevo Punkty Pobrań
Punkty pobrań badań labolatoryjnych
Nest Bank
Placówki bankowe
Xtreme Fitness Gyms
Kluby fitness/siłownie
Kurcze Pieczone
Punkty gastronomiczne z daniami z drobiu
Yasumi Instytut Zdrowia i Urody
Gabinety kosmetyczne, hotele i obiekty SPA
So Coffee
Kawiarnie
DDD Dobre Dla Domu
Sklepy z podłogami i drzwiami
Santander
Placówki bankowe
Z OSTATNIEJ CHWILI
POKAŻ WSZYSTKIE
Dobra decyzja
Sabina Pruski pracowała w pizzerii Tibesti2go kiedy pojawiła się oferta objęcia lokalu we franczyzę. Skorzystała z niej.
Subskrybuj magazyn pomysłów na biznes
Rozważasz otwarcie firmy? Zrób sobie prezent na święta i zasubskrybuj magazyn "Własny Biznes FRANCHISING" i sprawdź, jaki biznes się...
Z głową do peruk i do biznesu
Peruki przestały być niszowym gadżetem i takim także biznesem. Klienci poszukują gotowych peruk w sklepach internetowych oraz robionych w...
Czym zajmuje się Rada Franczyzobiorców Żabki?
Rada Franczyzobiorców Żabki ma już blisko 15-letnią tradycję. Jak układa się współpraca na linii Rada – centrala i co konkretnego z...

