Ryzykowny podatek

Young Engineers fit for a Prince
00:00
03:42

Obniżka CIT i wprowadzenie liniowego PIT dla osób prowadzących działalność gospodarczą w 2004 roku spowodowały dziwną sytuację. Odtąd z jednej strony łatwo obniżyć poziom obciążeń podatkowych – wystarczy prowadzić biznes w formie działalności gospodarczej lub spółki osobowej. Wielu przedsiębiorców wybiera tę drogę, zapominając o tym, że działalność gospodarcza to poważne ryzyko – biznes prowadzony w takiej formie wiąże się z pełną odpowiedzialnością za zobowiązania firmy. Jeśli coś pójdzie nie tak, można stracić nie tylko firmę, lecz także majątek prywatny.

Od wieków sposobem na uniknięcie odpowiedzialności było prowadzenie biznesu w formie spółki kapitałowej z ograniczoną odpowiedzialnością. Jednak w Polsce od czasu obniżki podatków w 2004 r. spółka z o.o. staje się coraz mniej popularna właśnie ze względu na podatki. W przypadku tej spółki podatki płaci się bowiem dwa razy – dochód spółki jest obciążony 19 proc. CIT, a potem wypłata dywidendy kolejnymi 19 proc. PIT. Łączne opodatkowanie dochodu z biznesu prowadzonego w formie spółki z o.o. wynosi więc ponad 34 proc. To prawie dwukrotnie więcej niż w przypadku spółki jawnej! Nic dziwnego, że od spółki z o.o. odchodzi wielu przedsiębiorców. Ci natomiast, którzy pozostają przy tej formie, szukają często ryzykownych i wątpliwych z punktu widzenia prawa sposobów na transfer zysków ze spółki do prywatnej kieszeni udziałowca. Tak czy inaczej, przedsiębiorca staje przed trudnym wyborem: albo większe ryzyko, albo większy podatek.

Podwójne opodatkowanie zysków z działalności gospodarczej prowadzonej w formie spółki kapitałowej jest nie tylko bez sensu, lecz wręcz szkodliwe. Sytuację można byłoby zmienić, zwalniając z opodatkowania wypłatę dywidendy, a przynajmniej przy zachowaniu pewnych warunków, takich jak np. posiadania minimum 10 proc. w kapitale spółki i zachowaniu udziałów przez minimalny okres dwóch lat. Podobne zwolnienie istnieje już dziś w przypadku wypłaty dywidendy udziałowcowi, który jest osobą prawną.

Zwolnienie wypłaty dywidendy z podatku byłoby tym bardziej sensowne, że już dziś kto nie chce, ten i tak go nie płaci. Można na przykład prowadzić działalność w formie spółki komandytowej, która łączy w sobie ograniczenie odpowiedzialności osoby fizycznej i możliwość skorzystania z 19 proc. liniowego PIT. Można również założyć strukturę „off-shore” (przenosząc produkcję dóbr i usług za granicę, a później importować je z powrotem – przyp. red.) i uniknąć podatku od wypłaty dywidendy, ale i od zysków kapitałowych w przypadku sprzedaży udziałów w spółce. Obydwa rozwiązania są tanie i łatwe we wdrożeniu, więc właściwie po co utrzymywać fikcję opodatkowania dywidendy?

Trudno powiedzieć, fiskus tak czy inaczej odpuścić nie zamierza. Woli jak zwykle utrudniać podatnikom życie.

Mirosław Barszcz